Czy w Polsce nie można być tylko Polakiem? | J.Ruszkiewicz - SpiritoLibero | | | |
Miłościwie nam panujący system opiera się na korupcji. Kto raz został choćby radnym i zasmakował w profitach ten stał się już zakładnikiem systemu. | Mocno poirytowała mnie pewna notka na NEonie, która już w tytule ni mniej ni więcej tylko nawołuje do ... rozlokowania w naszym kraju obcych wojsk. Żadnym usprawiedliwieniem jest tutaj fakt, że zaproszenie dotyczyło naszych (podobno) sojuszników czyli dzielnych amerykańskich chłopców, których ostatnie dokonania w szerzeniu pokoju na świecie to m.in ponad milion ofiar (w tym kobiety i dzieci) w trakcie "demokratyzowania" Iraku. Irak to przykład szczególny a możemy jeszcze dodać Afganistan (bo ponoć brodaci Talibowie porwali jakieś samoloty i dokonali zamachu na WTC), Libię (bo ponoć satrapa Kadafi sfiksował i zaczął eksterminować własny naród). Dokonania naszego "sojusznika" w szerzeniu "demokracji" są oczywiście dużo ambitniejsze, choćby ostatnia "rewolucja majdańska" na Ukrainie. Bo tylko ktoś całkowicie pozbawiony zdolności analizy i kojarzenia najprostszych faktów może brać za dobrą monetę wiadomości i komentarze wtłaczane nam do głowy przez media tzw.głównego nurtu.
W tym zgodnym chórze pieją też politycy, którzy nawet jeśli wczoraj uważani byli za "ruską agenturę" to nagle przeżyli olśnienie i nawrócili sie na jedynie słuszną usraelsko-jewropejską retorykę.
Z mediami sprawa jest dość prosta - te publiczne są z rozdzielnika partyjnego a tzw. komercyjne żyją z reklam. A kto jest najwiekszym reklamodawcą? Firmy farmaceutyczne i banki. A do kogo należą te firmy i banki? No właśnie, do kogo? :)
Już przy okazji tzw. świńskiej grypy mieliśmy możliwość zaobserwować służalczość i całkowite podporządkowanie jakiemuś jednemu ośrodkowi decyzyjnemu. Przekaz transmitowany w spotach reklamowych może zostać potraktowany przez palce ale nakręcanie spirali strachu w oficjalnych wiadomościach ma całkiem inna siłę rażenia. Dyspozycyjność i serwilizm mediów nie ulega żadnej wątpliwości - nie robisz tego co chcemy to nie masz wpływów z reklam.
Z politykami sprawa jest trochę bardziej skomplikowana.
Miłościwie nam panujący system opiera się na korupcji. Nie chodzi tutaj jednak o korupcję w potocznym tego słowa znaczeniu czyli koperty przekazywane przez chcących coś załatwić pod stołem. To oczywiście też ale jest to jedynie margines patologii.
Prawdziwy problem polega na tym, ze cały system skonstruowany jest na rozdzielnictwie godności i stanowisk. Kto raz został choćby radnym i zasmakował w profitach (całkiem legalnych), które płyną z pełnienia funkcji publicznych ten staje się już zakładnikiem systemu. Do funkcjonowania systemu potrzebni są jednak ludzie i to najlepiej tacy, którzy nie myślą zbyt samodzielnie tylko grzecznie naciskają guzik i podnoszą łapkę.
Istnieją oczywiście inne, pozaprawne sposoby na uzyskanie spolegliwosci polityków - uwikłania agenturalne, kompromitujące dane, które są w posiadaniu służb (byłych i obecnych) czyli tzw. haki. Wydaje się, że wszyscy na wszystkich mają haka. Czasami w wyniku kłótni w "rodzinie" wyjdzie na jaw jakaś grubsza machlojka ale albo szybko jest zamiatana pod dywan albo służy do urządzenia żałosnej pokazówki dla plebsu, że oto "zobaczcie jak dobrze funkcjonuje system! Potrafi sam sie oczyszczać".
Te ukradzione miliony to oczywiście jest problem, zwłaszcza w tak biednym kraju jak nasz. Dużo większym jednak problemem jest korupcja polityczna czyli całkowite podporządkowanie wobec decyzji ustawiaczy świata (i znowu pytanie kto to jest?). Dochodzi do takich groteskowych sytuacji jak obecnie. Wszyscy nagle skaczą z radości na wieść o "spontanicznym zrywie narodu ukraińskiego" i zgodnie potępiają "imperialistycznego dyktatora", którego główną przewiną jest to, że nie chce dobrowolnie oddać kluczy do Kremla.
Wróćmy jednak do tytułowego pytania - Czy w Polsce nie można być tylko Polakiem?
Okazuje się, że nie. Nasze interesy mogą być albo "amerykańsko- jewropejskie" albo "ruskie". kategoria "Polak" w tym układzie nie istnieje.
Wychodzi na to, że nie mamy naszych własnych, polskich interesów. Jedyny znany mi polityk głównego nurtu, który stanął okoniem w sprawie Ukrainy (ciekawe na ile szczerze) to J.K.Mikke. Zaraz jednak usłyszał od jakiegoś presstytutka, że jedynym ubrankiem jakie powinien wdziewać to kaftanik z rękawami wiązanymi na plecach (ciekawe czy choć muszkę pozwoliliby mu zatrzymać?)
Obecnie szczytem bohaterstwa polityka jest w miarę wstrzemięźliwa postawa. Lepiej jednak podskakiwać jak kangur w takt muzyczki komponowanej za oceanem i w innych wiodących ośrodkach myśli demokratycznej. W najbliższym czasie mamy bowiem duży wysyp tzw. wyborów, w których obywatele będą mogli wyrazić swą suwerenną wolę i wybrać znowu tych samych sprzedajnych pajaców wskazanych przez Kaczora Donalda i Myszkę Miki. A kto by nie chciał do Brukseli za 40 patyków miesięcznie? W ostateczności na Wiejską za trochę mniej.
To o głównych aktorach sceny, tych oficjalnych. Jako, że żyjemy w dobie internetu to mamy jeszcze jedną grupę wpływu - piszących blogerów i komentujących. O ile jestem w stanie zrozumieć motywy powodujące politykami i dziennikarzami (bo wiadomo - rodzina, kredyty, dolce vita itd) to nie widzę żadnego usprawiedliwienia dla ludzi piszących jakby nie było gratis. Chyba, że nie wszyscy piszą gratis?...
Jak widzę, choćby na naszym portalu, "blogerów" wklejających z szybkością karabinu maszynowego po kilka notek dziennie powielających to co podają tefałeny i inne gapole to zaczynam mieć poważne wątpliwości co do bezinteresowności takich działań. Już prędzej uwierzę, że to byli funkcjonariusze służb, którzy dorabiają sobie w ten sposób do skromnej, kilkutysięcznej emerytury.
Co tu optymistycznego można powiedzieć na koniec, żeby nie popadać w skrajny pesymizm? Chyba tylko to, że przy takich szczególnych okazjach możemy łatwo zweryfikować komu z naszych "polityków" serduszko bije nad Wisłą a komu nad Potomakiem czy Jordanem. Ewentualnie w Moskwie. To bardzo cenna wiedza i powinniśmy zrobić z niej użytek.
Nie jestem zwolennikiem tych, którzy nawołują do bojkotu wyborów. Wprost przeciwnie, powinniśmy wszyscy pójść do urn i oddać swój głos. Nieważny.
To jest jedyny dostępny nam środek wyrażenia naszego sprzeciwu i oznaczałby całkowitą delegitymizację obecnej władzy i koncesjonowanej opozycji. Nawet jeśli ta "opozycja" stroi się w bogoojczyźniane piórka.
A zaproszenia do obecności jakiejkolwiek armii obcego państwa na terytorium Polski powinny być traktowane jako zdrada stanu i karane dożywotnią banicją i utratą honoru. |
3642 odsłony | średnio 4,4 (7 głosów) |
Tagi: polityka prasa korupcja syjonizm. Re: Czy w Polsce nie można być tylko Polakiem? | | | Piwowar, 2014.03.21 o 17:46 | "A zaproszenia do obecności jakiejkolwiek armii obcego państwa na terytorium Polski powinny być traktowane jako zdrada stanu i karane dożywotnią banicją i utratą honoru."
Honor? Średniowieczny Pan jakiś, czy co...
Teraz honor jest koloru zielonego, a raczej brudnozielonego to be precise. Po mojemu bardziej brudno niż zielonego.
A siedzieć w tej chwili na odwłoku w sprawie Ukrainy to w tym politycznym momencie może nie tyle patriotyczne, ile najmądrzejsze.
Oczywiście korzystając z zamieszania, może można byłoby zacząć się dogadywać z bratankiem od szabli i szklanki? A kto wie, czy co odważniejszy polityk na żółtaczkę by się nie zaszczepił? | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Czy w Polsce nie można być tylko Polakiem? | | | MatiRani, 2014.04.04 o 19:04 | w Polsce działa ogólnopolskie stowarzyszenie studentów żydowskich, a więc organizacja zorganizowana na zasadzie nacjonalistycznej – to nie są np. studenci socjaliści czy liberałowie, tylko studenci żydowscy. I ta nacjonalistyczna organizacja… zwalcza przejawy nacjonalizmu. Absurd? Ale jak działa! To pokazuje, że Żydzi wiedzą co dobre i żałują tego co dobre wszystkim innym.
A my?
:-( | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Czy w Polsce nie można być tylko Polakiem? | | | Piwowar, 2014.04.04 o 22:09 | Chwileczke.
Jesli mi wolno sie wciąć... Niepolskie stowarzyszenia narodowosciowe maja być w Polsce cacy, a równoczesnie polskie tego rodzaju grupy sa tak niepożądane, że aż trzeba do Warszawy wołać watahy szkopskich gitów dla rozpędzania polskich patriotycznych demonstracji z okazji polskich narodowych świąt?
Jak w tym kontekście traktować zagrożenie ze strony banderowskich narodowościowców?
Różnica między patriotyzmem a szowinizmem w dzisiejszych czasach zależy wyłącznie od tego, kto jest autorem definicji. Profesor Parkinson się kłania z Cambridge. | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Czy w Polsce nie można być tylko Polakiem? | | | Piwowar, 2014.04.05 o 03:30 | Odebralem to jako nie tak bardzo dowcip. Żydowskie grupy społeczne to troche cos innego niż inne stowarzyszenia etniczne na terenie obcych krajow. Ale o tym opd lat wylewa sie morze wirtualnego atramentu na setkach witryn i blogow i nie sadze, ze warto sie tym zajmowac traktujac to jako glowny temat. Natomiast zjawiska wynikające z poczucia wyższości jednych nacji (grup społecznych, religijnych, społeczno-religijnych, kółek zainteresowań, partii, niepotrzebne skreslić), to zupełnie odrębny i niezwykle poważny problem. Pamiętamy wszak na ten przykład stowarzyszenie takie jedno całkiem niedaleko za granicą i jednego takiego niewysokiego wzrostem gościa, całkiem zreszta udanego malarza artystę, którego owo stowarzyszenie umieściło przy sterze lat temu 81, plus jeden miesiąc i jeden dzień. I pamiętamy niestety co z tego wynikło.
I teraz takoż rośnie nam na naszej własnej piersi stowarzyszenie narodowościowe, hydra podlewana i hołubiona przez nas samych, która całkiem jawnie szykuje się szczob lachiw rizaty. Żydiw chwilowo nie, ale to trochę inny temat.
Do meritum. Czemu nadużycie? Podczas święta narodowego ludziska manifestują swoją przynależność do Kraju i Narodu. Jak jest na ten przykład wietnamskie święto, to nie widze nic złego, gdy Wietnamczycy wyjdą na pochód po ulicach Warszawy z flagami wietnamskimi i polskimi. Ale gdy polską manifestację rozwala się w Polsce przy użyciu najemników z kraju nam odwiecznie wrogiego, przybyłych na wezwanie wstyd mi pisac czyje, to chyba to jest właśnie nadużycie i to najpodlejszego sortu.
Spontaniczne manifestacje młodzieżowych żydowskich grup etnicznych z Izraela obserwować można na południu Polski, a zarówno okoliczni mieszkańcy, jak i personel hoteli i innych placówek usługowych może udzielić dość adekwatnej informacji w tej materii. Manifestacje miejscowych żydowskich grup kulturowych charakteryzuja sie natomiast o wiele większą organizacyjną finezją, ale mają do dyspozycji potężną infrastrukturę (teatry, placówki ekspozycyjne, place i ulice) i cieszą się opieką władz.
Nie chcę rozmydlać tematu, więc sie zamykam. Dobranoc. | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
Re: Czy w Polsce nie można być tylko Polakiem? | | | Piwowar, 2014.04.05 o 12:51 | Ależ proszę bardzo. I jedno zjawisko i drugie wynika z narodowości. W obydwóch przypadkach ludzie zbieraja sie do kupy ze względu na narodowość,żeby miec to poczucie wspólnoty. I nie ma w tym nic złego, Natomiast gdy ze względu na narodowość jedna grupa czy stowarzyszenie propaguje podporzadkowanie, albo zniszczenie narodu, to sie to juz zupelnie inaczej nazywa. Przy czym zwiazki innych narodowosci obowiazane sa przestrzegac prawa, (moralnego, naturalnego, czy tez formalnego) kraju w ktorym zyja i to jest pewna forma podporzadkowania, ktore należy zaakceptowac.
Jeśli juz pijemy do organizacji żydowskich, musimy dostrzec różnicę między narodem izraelskim, jeśli taki w ogóle istnieje, a światową żydowskościa, której aktualnie dominująca cywilizacja jest dla nas nie do przyjęcia, jako że poprzez talmud propaguje negację naszego człowieczeństwa. To nie jest tak, że nie lubimy żydów, dlatego że nimi sa. To jest tak, ze my po postu chcemy nadal istniec i to jako ludzie. To chyba zgodne z Natura.
Ale chyba za dużo się rozgaduję, jako że słowo wychodzi wróblem, a wraca wołem. | zaloguj się lub załóż konto aby odpowiedzieć |
|
|
|
|